Rejs mazurski z okazji 50-lecia SKKT…

Nawet przez chwilę nie marzyliśmy o takiej pogodzie! Ciepło, prawie bezchmurnie, błękitne niebo, lekki wiatr… Może pierwszej nocy było dość chłodno, ale w kolejnych temperatura rosła.

W takich warunkach, w czasie gdy maturzyści zmagali się z egzaminem dojrzałości,  odbyliśmy pięciodniowy rejs łodzią żaglową po Wielkich Jeziorach Mazurskich. Siedmioosobowa załoga pod opieką Sorki Małgosi i dowództwem (dosłownie!) Sora Jacka przebyła ponad trzydziestokilometrowy wodny szlak z Rucianego-Nidy do Rynu i z powrotem z zapłynięciem na Mazurskie Morze. Przepłynęliśmy przez cztery jeziora – Bełdany, Mikołajskie, Tałty i Ryńskie – a w drodze powrotnej wpłynęliśmy jeszcze na Jezioro Śniardwy.

Przez prawie cały czas mieliśmy wiatry z kierunków północnych, więc na początku płynęliśmy kursami ostrymi, a w drodze powrotnej kursami pełnymi. Zanim wypłynęliśmy odbyliśmy krótkie szkolenie z budowy i obsługi jachtu oraz zasad bezpieczeństwa na wodzie podczas żeglowania. W końcu musieliśmy rozumieć co do nas będzie mówił sternik… Wiemy jak jest różnica między szotem, fałem a wantą, umiemy wiązać odbojniki do relingów, klarować liny, zdejmować bom, kłaść maszt, robić desant na keję czy rzucać kotwicę.

Nocowaliśmy na jachcie. Dwa razy „na dziko”, a dwa razy w portach: w Mikołajach przy hotelu Gołębiewski i w Rynie w porcie Ekomarina. Cumowaliśmy także przy miejskiej kei w Mikołajkach. Posiłki przygotowywaliśmy sami z zakupionych produktów.

Jeszcze do niedzielnego poranka widać było na wodzie pływające łodzie, ale od poniedziałku zauważyć było można tylko pojedyncze jednostki – skończyła się majówka. W Rynie z niedzieli na poniedziałek byliśmy jedynym jachtem żaglowym z polską załogą (była jeszcze jedna żaglówka, ale zawieszona na niej była bandera niemiecka). W drodze powrotnej naliczyliśmy może z 5 jachtów…

W ostatnim dniu uczestniczyliśmy w warsztatach profilaktycznych w Ośrodku Profilaktyki i Terapii w Piszu.

Nie odbyłby się ten rejs bez wparcia finansowego trzech prywatnych sponsorów, którym serdecznie dziękujemy. Szkoda, że tylko prywatni darczyńcy zdobyli się na wsparcie imprezy organizowanej przez komórkę działająca w publicznej szkole

Rejs był ostatnią imprezą kwalifikowaną w roku Jubileuszu 50-lecia SKKT, czyli Szkolnego Koła Krajoznawczo-Turystycznego, w naszej szkole. Prze ten rok zorganizowaliśmy oprócz rejsu rajd rowerowy, rajd pieszy górski, wystawę zdjęć, koncert piosenki turystycznej i spotkanie z podróżniczką. Wydaje się nam, że to całkiem niezły wynik. A Wy co sądzicie?