XI Rajd Kolory Gór Beskid Mały 5-8.10.2018

Jesień w górach… Błękitne niebo, słońce, miłe ciepło na twarzy, kolorowe zbocza, szelest liści pod stopami, wrzosy…

Kto może w październikowe pogodne dni wyjeżdża nacieszyć oczy takimi widokami i pooddychać górskim powietrzem. My także. Zwłaszcza, że teraz w kalendarzu imprez SKKT w naszej szkole jest czas na kolejny rajd pieszy Kolory Gór.

Pojechaliśmy tym razem w Beskid Mały, małą grupę górską położoną między Bielsko-Białą na zachodzie a rzeką Świnną na wschodzie oraz Andrychowem na północy a Żywcem na południu.

Zwyczajowo nie śpimy raczej w tym samym miejscu, tylko przemieszczamy się z całym swoim bagażem z noclegu na miejsce. Tym razem, chyba po raz pierwszy, mieliśmy swoja bazę w jednym miejscu. Wybraliśmy nocleg niedaleko lotniska szybowcowego w Międzybrodziu Żywieckim u podnóża Góry Żar.

Góra Żar to bardzo osobliwe miejsce. Na jej szczycie zlokalizowany jest górny zbiornik elektrowni szczytowo-pompowej Porąbka-Żar o pojemności ponad 2 000 000 m3 i wysokości tłoczenia 440 m. Na górę można wjechać koleją linowo-terenową (jak na Gubałówkę) o długości 1300 m. Jest bardzo dobrym punktem widokowym. Podziwiać tu można panoramę Kotliny Żywieckiej, Beskid Żywiecki i Śląski oraz na zachodnią część Beskidu Małego. Latem uprawia się tu paralotniarstwo, downhill i turystykę pieszą, a zimą narciarstwo zjazdowe i biegowe oraz snowboard.

Popołudnie pierwszego dnia zajął nam dojazd na miejsce wynajętym busem. Nazajutrz podjechaliśmy do Przełęczy Kocierskiej i stamtąd rozpoczęliśmy wędrówkę przez Kocierz, Wielką Cisową Grapę i Kiczerę dochodząc do Góry Żar. Na szczycie spędziliśmy nieco czasu na odpoczynek i podziwianie widoków, a potem zeszliśmy trasą narciarską do jej podnóża.

Trzeciego dnia wystartowaliśmy z Przełęczy Przegibek i szliśmy przez Sokołówkę na Magurkę, gdzie znajduje się Górskie Schronisko PTTK. Po krótkiej przerwie wyszliśmy w dalszą trasę przechodząc przez Czupel, najwyższy szczyt Beskidu Małego, Przysłop i Łysy Groń i  docierając do Czernichowa miejscowości oddalonej ok. 3 km od Międzybrodzia.

W zaplanowaną drogę wyruszaliśmy nieco po godzinie 9, a na noclegu zwykle byliśmy po godzinie 17.

W ostatnim dniu wyjechaliśmy w drogę powrotną po godzinie 10, zajeżdżając do Wadowic aby pospacerować po mieście Jana Pawła II i spróbować kremówek.

 

 

Autor: J.R.